- Teraz już muszę jej coś dać.
Aarved krążył po pokoju. Fayra siedziała na grzędzie i iskała swoje pióra, ewidentnie mając w poważaniu rozterki swojego właściciela. Napuszyła się, strzepnęła skrzydłami i przymknęła ciemne oczy, szykując się do drzemki.
Basior spojrzał na ptaka i westchnął. Przygasił ogień, zarzucił płaszcz na grzbiet i ruszył do Centrum. Plan był jasny: basior nie był uzdolniony artystycznie, więc pozostawała tylko jedna opcja - kupno prezentu. Za cholerę jednak nie wiedział, co zamierza kupić, ale liczył na to, że coś przykuje jego uwagę.
Nie wiedział jednak, gdzie zacząć. Apteka, szewc, krawiec...? Może coś do powieszenia na ścianie? Teraz na rynku przy prawie każdym straganie można było znaleźć obrazy, wyszywane gobeliny lub kolorowe ozdoby na ścianę. Wolał jednak dać jej coś bardziej użytecznego - w końcu nie wiedział, jaki ma gust jeśli chodzi o dekoracje. Poza tym ona dała mu własnoręcznie zrobioną sakiewkę, nad którą pewnie spędziła trochę czasu.
Parę godzin oraz kilka kilometrów spędzonych na chodzeniu po sklepach później, Aarved stanął przed drzwiami niewielkiego antykwariatu. Miał parę kandydatów, jednak żaden z nich nie był wystarczająco... dobry. Możliwe, że za bardzo przejął się prezentem dla drobnej zielarki, ale uświadomił sobie, że zaczęło mu zależeć na tym, aby jego prezent ucieszył Vallieanę i był jedyny w swoim rodzaju.
Wszedł do lokalu. Przywitał go zapach kurzu, starych książek i widok setek, o ile nie tysięcy starych przedmiotów. Figurki, opasłe tomy, różnorakie przyrządy astronomiczne i alchemickie, żyrandole z magicznych kryształów oraz paskudny, wypchany roderat z krzywym pyskiem wiszący pod sufitem.
Starsza wadera razy Xynth wyjrzała zza stosu pergaminów i zwojów, kiwnęła wojownikowi głową na powitanie, po czym powróciła do ustawiania wyjątkowo brzydkich figurek szczeniąt z kokardkami na głowach na wystawie.
Zielonooki westchnął. Nie miał ochoty na przekopywanie się przez przedmioty wyciągnięte z salonów starych babć, ale miał nadzieję, że w stertach bezużytecznych śmieci znajdzie potrzebną mu perłę.
Słońce wędrowało po niebie, aż w końcu zaczęło zbliżać się do horyzontu na zachodzie. W pomarańczowym świetle tańczyły tumany kurzu i resztki pajęczyn, które basior wzbudzał przy swoich poszukiwaniach. Wyprostował się z ciężkim westchnieniem. Kolejna półka i nic. Zaczął ustawiać szklane podobizny bestii z powrotem na półkę, gdy nagle dostrzegł jakiś błysk kątem oka.
Zamrugał, przez chwilę myśląc, że to któryś z kryształowych żyrandoli odbił światło słońca, jednak rozbłysk się powtórzył. Wilk zastrzygł uszami, odłożył figurkę, którą trzymał telekinezą i wsunął łapę między stos książek, a ścianę. Przesunął je, a chmura kurzu uniosła się w powietrze. Zakaszlał, strzepując z nadgarska przerażone kątniki i otworzył oczy.
Zobaczył przepiękną szkatułkę wykonaną z białej porcelany. Basior podniósł ją ostrożnie i zdmuchnął kurz. Gładka biel zalśniła prawdopodobnie po raz pierwszy od wielu lat i dopiero teraz wilk zauważył, że została ona pomalowana. Wyglądała
jak niewielka skrzyneczka umieszczona na zakręconych nóżkach, a
na krawędziach wieczka, które było niewiele szersze od podstawy, widniały maleńkie srebrne liście.
Na wypukłej klapie wyrzeźbione zostały kwiaty, a wśród nich stała łania. Jej długa szyja była skręcona lekko na prawo, a przepiękny pysk i lekko przymknięte, kryształowe oczy wyrażały niezwykły spokój. Wojownik obrócił przedmiot, a światło zatańczyło na delikatnie zaznaczonych mięśniach figurki.
Otworzył ją, a zawiasy skrzypnęły lekko. Środek wyłożony został fiołkowym aksamitem i, na całe szczęście, nie był on wytarty. Najwyraźniej ktoś zupełnie zapomniał o tym pudełeczku. Wyglądało na prawie nieużywane.
- Ono ma tajemną skrytkę.
Wilk podskoczył. Odwrócił się i ujrzał ciemnoniebieską sprzedawczynię, która stała za nim.
- Mogę?
Podał jej szkatułkę. Wilczyca chwyciła ją
- Jeśli przekręci się łanię - Obróciła figurkę o dziewięćdziesiąt stopni. Rozległo się ciche kliknięcie. - Można otworzyć drugą komorę.
Wręczyła rogaczowi przedmiot i wróciła do swoich obowiązków. Basior nigdy nie domyśliłby się, że szkatułka skrywa takie tajemnice, albowiem krawędzie okrągłej platformy, która się obracała, były zamaskowane tak dobrze, że nigdy nie domyśliłby się, że łanię można obrócić i unieść. Wyjął figurkę razem z okrągłą podstawką, odłożył ją delikatnie na półkę i zajrzał do ukrytej komnaty. Ona również została wyłożona aksamitem, ale była o wiele płytsza niż główna część. Podejrzewał, że kiedyś służyła do przechowywania niewielkich liścików.
xXx
Wyszedł z antykwariatu z bardzo dokładnie zapakowanym prezentem. Teraz pozostało go już tylko dostarczyć.
Nagroda: 300 KŁ + 3 punkty do statystyk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz