Autor: Właścicielka postaci
Prepare for trouble and make it double!
Imię: Lys i Tin
Ród: Z Rodu Capra Nocte
Wiek: 7 lat
Płeć: Wadera♀
Rasa: Lerdis
Stan: Mieszkaniec
Stanowisko: Myśliwy
Upomnienia: 0
Charakter: Oj, charakter to one mają. A nawet dwa! Ale po kolei.
Lys to ta dominującą "siostra". Jest pewna siebie, nieugięta i nieustraszona. Uważa, że jest niezwykle odważna, co niekoniecznie przekłada się na rzeczywistość. Nieco narcystyczna, z zawyżoną samooceną i lepszym wyobrażeniem siebie. Biegle włada sarkazmem, czasem zdaje się być nawet wredna, ale w gruncie rzeczy to dobra wadera. Kiedy już się zyska jej sympatię, będzie niezwykle lojalna, do samego końca gotowa trzymać się u boku przyjaciół. Z dość dziecinnym poczuciem humoru, chętnie będzie wkręcać innych i robić głupie żarty tylko aby się pośmiać. Choć udaje, że to nie na jej poziomie. Tak, czasami zgrywa zbyt poważną niż naprawdę jest.
Zupełnym jej przeciwieństwem jest Tin, która najchętniej nie wychylałaby się z cienia siostry. Niepewna, cicha, uciekająca od wszelkich problemów i wszystkiego, co tylko może źle się skończyć. Nie lubi rozmawiać z innymi, zdecydowanie woli słuchać niż niepotrzebnie strzępić język, skoro i tak sprawia jej to trudność. Całkowicie uległa, naiwna, gotowa zgodzić się na wszystko, byleby dano jej już spokój. Kłócić potrafi się tylko z siostrą, na tyle na ile jest to możliwe. Niezwykle wrażliwa, potrafi rozpłakać się przy byle wzruszającej historyjce. Miłość traktuje jako piękne uczucie i czasem zdarza jej się rozmarzyć na ten temat. Mimo nieśmiałości jest bardzo miła, uprzejma i życzliwa, a jej uśmiech to coś, co sprawia tylko przyjemność.
Wygląd: Cóż, z wyglądu Lys i Tin to zgrabna, acz dosyć masywna i umięśniona wilczyca. Z pewnością wyróżniają ją z tłumu dwie pary grafitowej barwy rogów, niezbyt dużych, często śmiesznie stukających o siebie nawzajem. Z czego te przednie, skierowane do góry, są uzbrojone w ostre zadziory, po dwa na każdym rogu, pozwalające zadać dodatkowe obrażenia w wypadku walki. Przez grubość owych rogów, uszy mają mniejsze pole do ruchu, nie mogą ustać całkiem na sztorc, często są lekko opadnięte, co nieznacznie wpływa na gorszy słuch wader. Nieco niżej można znaleźć równie wyjątkowe, przykuwające wzrok oczy. Czarne, pozbawione białek czy źrenic, patrzą na innych jedynie cieniutkimi, złotymi kręgami. Mimo to nie wyglądają groźnie, a bardzo łatwo znaleźć w nich ciepło i zazwyczaj dobre intencje. Sprawne oko dostrzeże, że zależnie od emocji, niby-tęczówki stają się grubsze, albo sam okrąg mniejszy. Przechodząc do futra wader, jest ono dosyć szorstkie, nie tak miękkie jak mogłoby być, jednak dobrze chroni przed zimnem. Wydłuża się ono na nogach, tworząc coś na wzór niezbyt obfitych szczotek pęcinowych. Całe kończyny i spód brzucha są skąpane w ciemniejszym, ciepłym brązie, w podobnym kolorze jest również gruba pręga, ciągnąca się od głowy aż po sam czubek ogona. Zaś spód tego ogona brudzi biało-kremowa barwa, tak jak pysk, gdzie biel jest bazą pod charakterystyczne ciemne znaczenie, które zdobi wiele głów różnych gatunków kóz. Wszędzie indziej sierść przybiera kolor brudnego, stosunkowo ciemnego brązu. Śmiesznie krótki ogonek trudniej zdradza emocje, a nos, poduszki łap i pazury są w odcieniu zbliżonym do tego, który mają rogi.
Żywioł: Ziemia, natura
Moce:
- Najprościej mówiąc, dowolne manipulowanie ziemią i piaskiem;
- Wpływanie na podłoże, czyli umiejętność poruszenia czy zatrzęsienia stałym gruntem, a czasem nawet powodując pęknięcia, wszystko jednak na niewielką skalę, maksymalnie w obrębie kilometra;
- Dzięki żywiołowi ziemi łatwo też przychodzi im wyczuwanie wibracji w podłożu, są w stanie wyczuć poruszające się po ziemi obiekty;
- Wzrost roślin i zmuszanie ich do ruchu;
- Wyjątkowa zdolność tych dwóch osobliwych wader sprawia, że po dotknięciu rośliny, są w stanie określić co się działo wokół niej w przeciągu ostatniej godziny, jak to, czy ktoś tędy przechodził, a nawet w pewnej mierze jego aurę. Im większa roślina tym łatwiej wykorzystać tą moc, a same rezultaty będą dokładniejsze.
Wadery wciąż doskonalą używanie tych mocy, każda zależnie od trudności pożera więcej energii. Ponadto, Lys lepiej idzie magia ziemi, a Tin łatwiej przychodzi obchodzenie się z żywiołem natury.
Rodzina:
- Matka – Ester
- Ojciec – Faust
Nie żyją. Lys i Tin wyparły ich z pamięci.
Druga Połówka: Tin czasami myśli o związku, jednak Lys nie chce sobie tym zaprzątać głowy. Płeć ewentualnego partnera nie będzie przeszkodą.
Potomstwo: Obie nie wyobrażają sobie posiadania dzieci.
Miejsce Zamieszkania: Dystrykt II, gdzieś w Lesie Ayre. Lys i Tin znalazły tam pod ogromnym dębem starą, opuszczoną niedźwiedzią gawrę, która po drobnej modyfikacji, powiększeniu za pomocą magii i skromnym urządzeniu, stała się przytulnym miejscem do mieszkania. Wejście do niej zdobią kształtne kamyczki i kilka ładnych roślin je otaczających, wyhodowane przez wadery.
Patron: Zoldr
Umiejętności:
Intelekt: 21 | Siła: 12 | Zwinność: 18 | Szybkość: 13 | Latanie: 0 | Pływanie: 8 | Magia: 10 | Wzrok: 16 | Węch: 15 | Słuch: 13 |
Historia: Dlaczego dwa imiona? Dlaczego dwie osobowości? Dlaczego dwa zupełnie różne wilki w jednym ciele? Cóż, tak właściwie jest pewna przyczyna, która mogła spowodować te schorzenie. Jednak, zacznijmy od początku. Nie od zawsze takie były. Przyszła na świat jako Tin, mały, grzeczny i cichutki szczeniaczek. Jedynak w dodatku, gdyż tak już zazwyczaj było w tej watasze. Możliwe, że ze względu na rasę. Tin miała kochających rodziców, wręcz idealnych. Nie znała trosk i smutków ani większych zmartwień, niż brudne futerko. I chociaż nieśmiała, dobrze jej się żyło w ten sposób. Do czasu. Miała zaledwie rok, kiedy na terenach pojawił się ten bezlitosny, śmiercionośny ogień. Łakome języki niezwykle szybko pochłaniały wszystko, co tylko stanęło im na drodze. Dotarły do watahy małej Tin. Tam wybuchł chaos jeszcze gorszy od pożaru. Płonęły trawy, drzewa, wilki w panice. Niewinne oczy przerażonej Tin musiały oglądać sceny jak z najgorszych koszmarów. Uciekła. Ale jej rodzice nie. Smród zwęglonych ciał drażnił jej nos, kiedy ostatni raz patrzyła w puste, martwe oczy najbliższych. Niedługo potem wielka ulewa ugasiła pożar. Tin została... Sama. A co może być lepszego w samotności niż gadanie do siebie? Ona pojawiła się nagle, jakby ratunek wtedy, kiedy najbardziej tego potrzebowała. Razem uciekły ze zniszczonych doszczętnie terenów. "Ta druga" pojawiała się coraz częściej, coraz bardziej spychając przeszłość na drugi plan. I Tin też. Otrzymała nawet imię – Lys. Z początku trudno im się żyło razem, ale w końcu udało im się utworzyć stabilny stan. Druga z "Sióstr", bo tak też zaczęły się wzajemnie nazywać, okazała się dużo silniejsza psychicznie. Można powiedzieć, że zajęła miejsce tragedii i traum w głowie Tin. Całkiem zapomniały o przeszłości, oddzielając się od niej grubą kreską. Albo chcą myśleć, że zapomniały...
Inne:
- Przechodzenie pomiędzy jednym charakterem a drugim, nie zawsze zachodzi kontrolowanie, choć i tak też może być. Czasami bardzo szybko, a czasem nawet co kilka dni, gdy jedna pozwoli oddać kontrolę drugiej na dłużej;
- Zdarza im się wręcz kłócić o ciało, jednak z zewnątrz wygląda to po prostu jakby wilk na ostrej fazie próbował iść prosto;
- Zawsze tym zmianom towarzyszą bóle i zawroty głowy, a czasem nawet gorsze objawy jak drżenie ciała czy nudności, ale wadery już się do tego przyzwyczaiły;
- Potrafią wydawać dźwięki kozicy północnej;
- Ich rogi stale rosną, jednak na tyle wolno, że problemy mogą sprawić dopiero za kilka lat;
- Zdarzają im się nagłe ataki paniki, często bez przyczyny.
Autor: Shira#9382 [disc] | | sanderab2005@gmail.com [mail]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz