środa, 10 lipca 2019

Od Pandory CD. Spero

Uwielbiałem patrzeć, jak szczeniaki się bawią. Poniekąd zazdrościłem im takiego dzieciństwa, ale z drugiej strony cieszyłem się, że mogłem się opiekować takimi małymi urwisami. Dziwnie się czułem, gdy moje miejsce przez jakiś czas zastąpiła wadera, ale uśmiech dzieciaków szybko to nadrobił. Siedziałem pod drzewem i obserwowałem ich wszystkich, przy okazji wspominając opiekunkę. Z nim także się bawiła w coś podobnego, jednak zamiast zamku, broniłem wejścia do watahy, a ona była ohydnym trollem, który chciał zabić mnie i inne wilki. Śmieszne, że wtedy chciałem ich bronić, kiedy tak naprawdę żaden z nich mnie nie szanował. 
Podszedłem do samicy, która nie wyglądała najlepiej. Musiała mieć słabą formę, skoro taka zabawa ją zmęczyła; ale o czym ja mówię? Kiedy napadnie na ciebie taka gromada, ciężko jest się potem pozbierać. Spero jednak wyglądała na wymęczoną, a mimo to chciała bawić się dalej. Spodobała mi się jej postawa i wiedziałem już, czemu szczeniaki tak bardzo ją uwielbiały. Ruszyliśmy na plac zabaw, na którym młodzież zaczęła się bawić w przeróżne zabawy, dobierając się w swoje ulubione grupki.
- Chwilowo masz spokój – zauważyłem, kiedy usiedliśmy nie daleko od nich. Na razie nie byli zainteresowani ani mną, ani waderą, tylko sobą.
- Poczekaj, aż się rozkręcą znowu – powiedziała z uśmiechem. Jej oddech się wyrównał i widać było, że chwila odpoczynku dobrze jej zrobiła. - Teraz będziesz musiał wejść do zabawy – powiedziała po chwili, zerknąłem na nią. - Na placu zazwyczaj bawią się w mini wojnę, czyli najlepiej, jeśli będą dwa wilki – pokiwałem głową. Cieszyłem się, że będę mógł uczestniczyć w zabawie, nie ważne jaką rolę pełniąc.
Po chwili, jak na zawołanie, podszedł do nas jeden ze szczeniaków: był to czarny jak smoła wilk o brązowych oczkach. 
- Pobawicie się z nami? - zapytał, na co oboje pokiwaliśmy głową. Wstaliśmy z naszych miejsc i ruszyliśmy do reszty. Po chwili wszystko zostało wyjaśnione.
Ja i Spero byliśmy władcami skłóconych ze sobą klanów. Plac należał do drużyny samicy, a naszym zadaniem było obalenie władcy i zdobycie twierdzy. Jak każda wojna zaczęła się od obmyślania planu, a potem ataku. Szczeniaki się ganiały, rzucały na siebie i ciągle miały na swoich malutkich pyszczkach szerokie uśmiechy. Ja oczywiście walczyłem z grupką samurajów, licząca pięć wilków, które się na mnie rzuciły i podgryzały mini ząbkami. Kiedy się wycofałem, ruszyli na mnie głośno się śmiejąc. Zniknęli, kiedy zaatakowała ich moja grupa, a z druga część zabrała mnie na podbój zamku. Wtargnęliśmy na drewnianą kładką i po przejściu chwiejnego mostu, w postacie kłody, znaleźliśmy się przy Spero. Kiedy mnie zaatakowały wszystkie wrogie szczeniaki, moja mała drużyna zaatakowała Spero.
Koniec końców doszło do remisu, a potem do rozejmu. Następnie nadeszła pora kolacji, według mnie zbyt szybko. Zabraliśmy rozbrykane, ale już zmęczone wilczki do sierocińca. Tam umyły pyszczki i były gotowe do kolacji. Tym razem, dzięki ich namowom, ja i wadera zjedliśmy z nimi posiłek, dzięki czemu, kiedy młodzi skończyli, grzecznie o tym oświadczyli i zapytali, czy mogą się jeszcze pobawić. Zerknąłem na niebo, słońce jeszcze się nie schowało, co oznaczało, że kolacja była za wcześnie, albo tak szybko ją zjedli.
- Do zachodu słońca – oznajmiłem, wiedząc jednak, że nie będzie to już tak energiczna zabawa jak wcześniej i miałem rację. Zabraliśmy ich do pokoju zabaw, gdzie chwilę pobrykali, tym razem bez naszej pomocy i szybko padły zmęczone. To zawsze jest najlepszy sposób, aby grzecznie ci usnęły. Kiedy Spero miała już odchodzić, szczeniaki namówiły ją, aby je usnęła. Miało to trwać kilka minut, dlatego się zgodziła. Zabraliśmy je wszystkie do pokoi i przypilnowaliśmy, aby zasnęły. Tak jak przypuszczałem, stało się to bardzo szybko.
Na korytarzu spotkałem Spero, gotową do odejścia. Zatrzymałem ją na chwilę.
- Dziękuje ci za pomoc – oświadczyłem miło, delikatnie się uśmiechając. - Wpadnij jeszcze w tym tygodniu – dodałem.

<Spero?>

Słowa: 604

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Netka Sidereum Graphics