Wkroczyłem na rynek z budowaną przez ostatnie dwadzieścia minut pewnością siebie, która niemal od razu prysnęła. Tyle potencjalnych prezentów, tyle wariantów... Jak mam wybrać odpowiedni? Przywołałem na myśl wcześniej stworzoną przez siebie listę, zawierającą zainteresowania wadery i powoli krocząc wśród rzeki przechodniów przyglądałem się prezentowanym towarom. Piękne drewniane figurki. Wymyślna odzież. Obrazy. Biżuteria. Co chwila przystawałem, by podziwiać wyroby, zastanowić się chwilę nad poprawnością wyboru bądź dostrzec cenę. Do niczego nie byłem przekonany, a nawet jeśli coś przykuło moją uwagę zaraz ruszałem dalej, popędzany kumulującym się za mną tłumem. Wszystkie te przedmioty jednak zapisywałem w pamięci, by w razie czego móc wrócić jeśli dalsze polowanie na prezenty okaże się stratą czasu.
Wkrótce okazało się, że wcale tak nie było, a szczęście uśmiechnęło się do mnie, gdyż moim oczom ukazało się ukryte stoisko z książkami i zeszytami, a wśród nich tom z napisem "Encyklopedia roślin Królestwa". Czując, że mogłem w końcu trafić na coś, co wilczycy się spodoba, podszedłem.
-Dzień dobry, ile za tę książkę?- spytałem delikatnie zbudowanej wadery, która zajęta była układaniem zbioru, jakby dopiero przed chwilą go rozłożyła.
-40 Łusek.- odparła, rzucając okiem na wskazywany tom tak szybko, że aż zastanawiałem się czy na pewno spojrzała.
-W takim razie poproszę.- powiedziałem, wyjmując z portfela odpowiednią sumę. Wadera oderwała się od swojego zadania i telekinezą przekazała mi książkę. Już chciałem dziękować i mówić do widzenia, lecz to co ukazało się w miejscu mojego nowego zakupu wyglądało również zachęcająco.
-Uh, przepraszam jeszcze na chwilę. Tę również poproszę.- już kilkanaście sekund później kierowałem się pod mieszkanie wadery z "Encyklopedią roślin Królestwa" oraz "Przyrodniczymi odkryciami Rodana z Sasetów".
~*~
W końcu stanąłem pod znajomymi drzwiami, ogarnięty przez nagłą niepewność czy Vallieana na pewno ucieszy się z prezentu. Było już jednak za późno, by cokolwiek zmieniać, więc po chwili zapukałem, czując nagłą niezręczność. W końcu mogłem je jakoś ładnie zapakować...
-Jastes!- drzwi otworzyły się, a w nich ukazała się trochę zaskoczona, ale jednocześnie uśmiechnięta zielarka.
-Wszystkiego najlepszego.- bąknąłem, wyciągając przed siebie dwie książki i wręczając je wilczycy. Ta zamilkła na parę sekund, a ja już zacząłem się bać, że się nie cieszy, że mogłem kupić coś innego, że bogowie zabierzcie mnie stąd... Moje obawy jednak szybko zostały przerwane, gdy jej oczy zabłyszczały, a z piersi wydobył się cichy śmiech.
<Póki co załóżmy, że Rodan jest odkrywcą, który badana faunę i florę poza granicami Królestwa, a ja może niedługo wrzucę go do NPC :*>
Nagroda: 300 KŁ + 3 punkty do statystyk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz