niedziela, 19 maja 2019

Od Lysandra CD. Spero

Z niepokojem spoglądałem na waderę wypluwającą z siebie resztki wody. Pogładziłem ją po plecach, zerkając gniewnie w stronę wody, chcąc skończyć życie wieczne żartownisiów, którzy próbowali pociągnąć Spero na dno.
- Już ci lepiej? - spytałem, oplatając ją skrzydłem, gdy ta przestała kasłać.
- Chyba tak - odparła szybko, trząsąc się przez chwilę.
- Będzie ci zimno - powiedziałem, marszcząc brwi. Nie byłem zadowolony z tego faktu, wchodzenie do wody w naszej sytuacji, gdy znajdujemy się na wiecznie ośnieżonych terenach nigdy nie jest dobrym pomysłem. 
- Jakoś dam radę. Podaj mi sakwę, mam coś co mi pomoże - odparła. Posłusznie wykonałem polecenie, a ta wyciągnęła z torby jakąś fiolkę czy cokolwiek innego co to było. Spożyła trunek (jak ja bym to nazwał). - To na rozgrzanie. Mag musi w końcu zawsze być przygotowany - powiedziała, posyłając mi uśmiech. 
- To nie zmienia faktu, że pogoda się zmienia. Nie będziesz w takim stanie wracać do jaskini. 
- Nie dramatyzuj - powiedziała, pewna wytworzonych przez siebie substancji.
- Spero, wiem że wydaje ci się, że trochę eliksirów czy Bóg wie czego ci pomoże, ale ja nie pozwolę ci wędrować do twojej jaskini. Będę miał cię na sumieniu jak się rozchorujesz.
- Przeziębienie będzie takie groźne - zaśmiała się cicho, przez krótką chwilę, by dać mi odpowiedź, na którą czekałem. - No dobrze, co w takim razie proponujesz?
- Moje drzewo jest bliżej niż twoja jaskinia. No i wydaje mi się, że drewno lepiej zatrzyma chłód z zewnątrz. Będziesz mogła okryć się puchatymi skórami, które tam trzymam - powiedziałem z delikatnym uśmiechem. Spero jeszcze chwilę się zastanawiała, po czym cicho westchnęła, zgadzając się na moją propozycję.
- Może i masz rację.
- Oczywiście, że mam. A ty jak zwykle nie lubisz przegrywać. - prychnąłem, a ta trąciła mnie z łokcia.
- Przypomnę ci, że to nie ty wygrałeś w tamtej zaspie.
- No oczywiście, bo dałem ci fory - zaśmiałem się, posyłając wilczycy szeroki uśmiech. 
- Boisz się przyznać, że pokonała cię kobieta! A wracając do spraw ważnych - niezwykle szybko przeszła do innego tematu, nie dając mi nawet czasu na odpowiedź. - Muszę jeszcze coś zrobić z tym przeklętym nożem.
- Tak jak powiedziałaś, został zaklęty, teraz nie będzie uprzykrzał "życia" tym duszom. Jutro znajdziemy jakieś rozwiązanie - odparłem, choć czułem, że Spero ma już jakiś zamysł w głowie, po prostu nie wiedziała co zrobić z tym cholernym przedmiotem kiedy zaprowadzę ją do mnie.
- Niech będzie. A teraz lepiej się zbierajmy, faktycznie zaczyna robić się zimno.
Podniosłem torbę z ziemi, zarzucając sobie na plecy i odgoniłem kilkoro dusz, dołączając do przyjaciółki. Uniosłem skrzydło, rzucając jej pytające spojrzenie, a gdy ta przytaknęła, objąłem ją nim. Przyznam. Niezwykle miłe uczucie.
Podróż do mojego przybytku nie trwała aż tak długo. Może przez to, że droga była prostsza i chociaż trochę krótsza niż do jaskini wilczycy. Puściłem Spero przodem, by weszła do drzewa. Rozświetliłem wnętrze, pozwalając jej się rozgościć. 
- Przytulnie tu - powiedziała, podążając wzrokiem do otoczeniu.
- Przyznam, że mam dobry gust.
- Oczywiście to i owo mógłbyś dodać - dorzuciła uszczypliwą uwagę, na którą jednak uśmiechnąłem się.
- Rady dasz mi kiedy indziej. Jakbyś nie zauważyła na dworze jest już ciemno. To odpowiednia pora na odpoczynek.
- Ale przecież można odpoczywać rozmawiając - odparła pogodnie. Chwyciłem za baranią skórę, którą nałożyłem na wilczycę.
- A teraz bądź dobrą owcą i ogrzej się - uśmiechnąłem się, składając odruchowo delikatny pocałunek na jej czole. Przyznam, nie przemyślałem tego posunięcia, może nie powinienem był? Dlaczego do cholery to zrobiłem? - Ja tymczasem pójdę po opał - odparłem prędko.
- Będziesz palił ognisko w drzewie? - spytała po chwili ciszy, gdy właśnie wychodziłem z "groty"
- Znam się na tym! - rzuciłem pośpiesznie, wychodząc z drzewa. Miałem w nim specjalnie wykopany dół na takie małe ogniska, aby móc jednocześnie ogrzać pomieszczenie i się nie spalić.
Super Lysander, martwisz się o nią, okey. Zaprowadzasz do siebie, okey. Ale na litość boską co ty zaczynasz robić? Dlaczego to jest takie dziwne i paraliżujące. 
Otrząsnąłem się. Drewno, muszę znaleźć patyki. 

<Spero?>

Słowa: 624

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Netka Sidereum Graphics