poniedziałek, 6 maja 2019

Od Nevt CD. Askalio


Na dźwięk tego jednego słowa w jego ustach moje serce aż trzepotało z radości. Najdroższa. Jak piękne jest brzmienie tego słowa, gdy on wypowiada je w moją stronę. Zanotowałam sobie, że chciałabym znaleźć mu jakieś przezwisko. Wiedziałam jednak, że przyjdzie to z czasem i zapewne zostanę zainspirowana przez mojego mistrza poezji. W tej chwili jednak faktycznie przydałoby mi się skupić na czymś innym, a nie odbiegać myślami. Trzeba poznać nowy adres… mojego poety? Właśnie, czemu by nie mój poeta. No i jednak nie musiałam czekać na inspirację. No i notka do kosza. O czym to ja… A! Tak, nowy adres.
- Mój poeto kochany, zdaje mi się, że szliśmy właśnie w kierunku Ulove. Piękne miejsce, sam zobaczysz.
- W takim razie prowadź. Pójdę za tobą gdziekolwiek rozkażesz.
Zaśmiałam się w odpowiedzi i rozciągnęłam plecy przed wędrówką. Askalio poszedł w moje ślady. Po chwili ruszyliśmy w wolnym tempie idąc koło siebie. Uśmiechałam się wesoło i słuchałam skrzypienia śniegu pod naszymi łapami.
- Zechcesz mi opowiedzieć trochę o tamtym miejscu? – zapytał znienacka Askalio.
- Mówi się, że jest to jedno z najpiękniejszych miejsc w Królestwie. Gdy spojrzysz na zachód ujrzysz paso gór, które zwą Górami Shiba. Zachody są tam przewspaniałe. Jeśli chciałbyś porównać je do pocałunków, to tamte zachody byłyby namiętne i pełne miłości. – Zarumieniłam się lekko na wspomnienie naszego pocałunku, które mimowolnie wypłynęło na powierzchnię mojego umysłu. Mój wzrok automatycznie skierował się na usta Askalio, co wywołało mój jeszcze większy rumieniec, ponieważ poczułam nagłą chęć zademonstrowania mu piękna zachodu słońca, o którym właśnie wspomniałam. Otrząsnęłam się z niechęcią i dokończyłam. - Takie przynajmniej mam wrażenie. Tuż przed górami rozciąga się majestatyczny las świerkowy. Zawsze kochałam się po nim przechodzić lub raczej po nim biegać gdy byłam mała. Myślę, że cudownie by się w nim czytało, gdyby znaleźć odpowiednie miejsce. Moglibyśmy kiedyś usiąść tam razem. Ja bym czytała, ty byś pisał, a ptaki ćwierkały by ponad nami. – Zawiesiłam na chwilę głos, wyobrażając sobie taki moment. - Przepraszam, rozmarzyłam się. Sama polana też jest wspaniała. Cicha i spokojna, nigdy nie panuje tam burza, jedynie lekki wiatr od czasu do czasu zmierzwi śnieg zalegający na niej. Czasem widać tam szczeniaki, które biegają wesoło w różne strony bawiąc się i dokazując.
- Szczeniaki powiadasz?
- Tak, szczeniaki. Będą trochę przeszkadzać co? Hym, no z tym nic zrobić się nie da. To wręcz idealne miejsce dla nich. Ale nie martw się, jeśli wybrać dobre miejsce, to nie powinny wchodzić ci na głowę, jak to mają w zwyczaju.
Zaśmiałam się i znów zapadła miła cisza. Przeszliśmy jeszcze kawałek zanim usłyszeliśmy pierwsze głosy dochodzące z miejsca przed nami.
- Najwyraźniej jesteśmy już blisko polany. – Uśmiechnęłam się szeroko w kierunku mojego poety.
Po paru chwilach faktycznie wyszliśmy na Ulove. Śnieg skrzył się w blasku słońca, a grupka szczeniąt ganiała się w północnej części. Zatrzymaliśmy się na niewielkim wzniesieniu, które rozpoczynało polanę. Przysunęłam się do Askalio i położyłam głowę na jego barku. Było tak miło i pięknie. Oglądaliśmy pejzaż rozpościerający się z pagórka i obserwowaliśmy dzieci po lewej od nas.
- Nevt?
- Tak mój poeto?
Spojrzałam na Askalio, który wyraźnie zmagał się z myślami i czekałam na jego wypowiedź.


<Askalio?>

Słowa: 520

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Netka Sidereum Graphics