poniedziałek, 6 maja 2019

Od Lysandra CD. Spero

Próbowałem otworzyć oczy, co ledwo mi się udało. Głowa już zdawała się nie boleć. Obraz jeszcze przez moment był zamazany, jakby wszystko co przede mną spowite było mgłą. Widziałem jasne światło dnia, wpadające do miejsca, w którym leżałem. Ale przecież zaułek był zasłonięty... Przede mną rysował się kształt jakiegoś wilka. Widziałem jedynie jego plecy. To musi być jedna z niewielu nocy, w których nie śnią mi się koszmary. A kiedy ich nie ma... widzę właśnie to. Leżę obok kogoś, budzi mnie delikatna łuna, mogę spędzić leniwy poranek, wtulić się w tego kogoś i po prostu odetchnąć. I tak też przysunąłem się do drobnej postaci przede mną, jednak gdy nosem dotknąłem jej futra zdałem sobie sprawę, że to nie sen. Brawo Lysander! Prawie kogoś zmolestowałeś! Otworzyłem szerzej oczy, powracając do rzeczywistości. Podniosłem się szybko, a zdrętwiałe łapy zaczęły się trząść. Wziąłem kilka głębokich wdechów rozglądając się dookoła. No zaułkiem to to nie było. Znajdowałem się w jakiejś jaskini, powiedziałbym, że nawet przytulnej. Jednak nie to zwróciło moją uwagę. Poznałem błękitne futro właściwie od razu. Obszedłem waderę, patrząc na nią od przodu, wydawała się spać twardym snem. Nie wiedziałem co się dokładnie wydarzyło po tym jak straciłem siły. Zbliżyłem się do Spero, trącając ją delikatnie łapą. Raz, dwa razy... Nic. Nie znałem się na magii tak jak ona. Moja była zdecydowanie innego typu niż jej, ale postanowiłem rzucić oko na energię, która w niej była. Jedyne co udało mi się wywnioskować to to, że ją utraciła. Wyczuwając jej ducha zrozumiałem, że musi odpocząć. Wnioskuje, że to nie przypadkowe miejsce. Rozejrzałem się po grocie, szukając jakiejś skóry. Przecież trzeba ją na czymś położyć, nie pozwolę żeby spała na twardym i zimnym podłożu. Potruchtałem chwilę po jaskini aż w końcu natrafiłem na coś co nadawałoby się na leże. Wróciłem do znajomej, wzdychając cicho.
- Nie obraź się na mnie za to, mała - powiedziałem, delikatnie próbując podnieść ją z ziemi. Spała jak zabita. nie wiem co zrobiła i jak się tutaj znaleźliśmy, ale to naprawdę wyciągnęło z niej ostatki sił.
Gdy byłem pewny, że leży już wygodnie na skórze udałem się w stronę wyjścia, przysiadając. Wziąłem głęboki oddech, rzucając wzrokiem na okolicę. Nie mogę jej tak teraz zostawić, przecież jeśli coś się stanie... Potrząsnąłem głową, wolę nawet o tym nie myśleć.
W głowie pojawiło mi się wspomnienie z wczoraj. Niektóre duchy są niezwykle upierdliwe. A ten jeden to kawał wredoty. Zwykle nękający mnie polegli żołnierze nie są w stanie wyrządzić mi jakichkolwiek strat na sile, ale jeśli chodzi o Stellę. Nawet nie wiem dlaczego jej dusza jest taka silna i bestialska. Przecież byłą dobrą waderą... Co prawda sprzeczaliśmy się w pewnych momentach, ale jak to zawsze bywa na polu walki. Dlaczego mnie obwinia? Przecież wiem, że to była moja wina! Jasna cholera. Tyle dobrze, że jestem odporny na ataki zza światów. Co prawda jeśli jest to ktoś pokroju Stelli mogę stracić siły, a głowa będzie mnie niemiłosiernie boleć, ale nigdy nic więcej mi się nie stało. Do tej pory oprócz tego jak wadera ukazała mi się kilka razy, zwykle śnią mi się moi kompani z wojska. Nie jest to przyjemne, dlatego takie sny nazywa się koszmarami, ale cóż poradzę...
~*~
Spędziłem w jaskini kilka kolejnych godzin. Co moment zerkałem w stronę znajomej, sprawdzając też co jakiś czas czy nadal oddycha, jakbym bał się, że w każdej chwili może przestać. Będąc przy wejściu poczułem zimny napływ powietrza, który mną wstrząsnął. Dostałem gęsiej skórki. Czas podjąć szybką decyzję. Jeśli nadal będzie tak wiać temperatura może gwałtownie się obniżyć. Z melancholią wspomniałem zalesione i zielone tereny mej ojczyzny. Kiedy nie panowała tam anarchia wszystko wyglądało naprawdę pięknie. Bujne paprocie w lasach, wysokie, kwieciste krzewy, sosny, świerki. Albo liściaste lasy! Były też sady... Wszystkie obrazy momentalnie zaszły mi krwią i ogniem.
Nie czas teraz na fantazje, muszę coś zrobić. Mógłbym ją ogrzać własnym ciałem, ale zdążyłem poznać jej zachowania. Nie wiedziałem dlaczego, ale Spero wyraźnie bała się dotyku i nagłych ruchów. Ta opcja więc odpada. Na zewnątrz, w miarę blisko było drzewo. Jeśli trochę zniszczę je wiatrem będę mógł zebrać drewno. Ostatni raz westchnąłem, kalkulując wszystkie za i przeciw. Rzuciłem się do lotu, uważając, aby nie tracić z oczu wejścia do jaskini.
Po zebraniu opału i wykorzystania silnej stróżki światła wznieciłem mały ogień, który choć na chwilę ociepli to miejsce. 
~*~
Nie spałem całą noc, lecz nie z obawy przed koszmarami. Czekałem, aż błękitna wadera otworzy oczy, przebudzając się. Poza tym... wolałbym o niczym nie śnić w obecności innego wilka. Ciche stęknięcia dobiegały z legowiska. Obudziła się! I najwyraźniej jeszcze dochodziła do siebie.
- Spero? Wszystko okey? Słyszysz mnie? - natychmiast znalazłem się obok.
- Musiałam tylko zregenerować siły, nie zapadłam jeszcze w śpiączkę - wyszeptała niemrawo.
- Ile widzisz pazurów - pokazałem łapę, starając się rozluźnić atmosferę i usiadłem przed nią. Oczywiście odpowiedzi nie uzyskałem. - Co się stało? I jak się tutaj znalazłem?
- Byłeś tu cały czas? - spytała, widocznie zdziwiona.
- Oczywiście. No, ale co się...
- Musiałam odespać. Lepiej powiedz co to był za duch. - spróbowała się podnieść
- Duch? To znaczy, że go widziałaś? - to mnie zainteresowało. Zwykle nikt inny ich nie widzi oprócz mnie.
- Ha, i nie tylko! Ale nie rozumiem dlaczego cię zaatakował.
- To długa i męcząca historia z przeszłości. Ten duch - zaciąłem się - To Stella. Moja stara... - i martwa Lysander - znajoma. A właściwie znajoma mojej siostry. - kiedy przypomniałem sobie Ivone  i wyraz jej pyska nie chciałem już dalej ciągnąć tego tematu. Dzięki Bogom, Spero to zauważyła.

< Spero?>

Słowa: 891

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Netka Sidereum Graphics