- Spójrz, może tutaj? Przyjemne miejsce, blisko centrum i do tego
piękne. Widzisz te połacie czystej ziemi i skał? – Askalio skinął głową, gdy
dostrzegł wskazane mu przeze mnie miejsca – To znak, że śnieg rzadko tu pada.
Masz tuż obok jezioro, a z góry musi być naprawdę piękny widok. Może by tak… Chcesz
wejść ze mną na górę? Widok powinien być powalający.
- Oczywiście chętnie za tobą podążę.
- To cudownie. Może pójdziesz pierwszy i znajdziesz najbezpieczniejszą
drogę? To byłoby bardzo uprzejme z twojej strony.
Oczywiście próbowałam go skłonić do pójścia przede mną. Miałam w tym
pewien zamiar i nie skrywając uśmiechu, podeszłam kilka kroków do przodu i
posłałam niewinne spojrzenie przyjacielowi. Wskazałam łapą jeden z szczytów
lodowych wieńczących Łuk.
- Co powiesz na tamto miejsce? Wygląda doskonale.
- Jak sobie życzysz. – uśmiechnął się do mnie w odpowiedzi i zaczął
się wspinać. – Wchodź za mną, wytyczę nam najbezpieczniejszą trasę zgodnie z
twą sugestią.
- Wejdźmy tam jak najszybciej, mamy jeszcze dużo miejsc do zobaczenia.
Askalio poszedł więc przodem, a ja obserwowałam jego wyczyny spod stóp
Łuku. Skakał z iglicy na iglicę, wspinał się i przeskakiwał między graniami.
Podziwiałam jego zwinność i śledziłam poczynania. Doskonale sobie radził.
Zatrzymał się nagle i odwrócił w moją stronę. Usłyszałam jego słowa niesione
echem przez lód.
- Powinnaś już zacząć się wspinać, jesteś pewna, że nie wolisz, abym
zaczekał tu na ciebie?
- Skądże znowu, mam tu piękny widok na pewnego basiora. Mówię ci
bajka.
Nie widziałam dokładnie, ale miałam wrażenie, że Askalio pokręcił głową
i zaczął wspinać się dalej. Gdy był już prawie na szczycie skupiłam się na celu
i otworzyłam portal, który miał mnie zabrać prosto do celu. Przeszłam przez
niego i położyłam się przy krawędzi, tak by moje przednie kostki swobodnie
zwisały, a głowę skierowałam w kierunku otwartej przestrzeni przede mną.
Askalio właśnie kończył swą wspinaczkę i gdy wdrapał się ostatecznie na szczyt,
nie zauważył mnie na początku. Odwrócił się więc i krzyknął przez krawędź.
- Nevt? Idziesz już?
Zaśmiałam się lekko i odpowiedziałam mu spokojnie.
- Właściwie, to leżę, ale mogę do ciebie podejść jeśli chcesz.
Askalio podskoczył w miejscu i obrócił się do mnie. Jego zaskoczony pyszczek
był wręcz uroczy.
- Zdradzisz mi proszę sposób w jaki się tu znalazłaś w tak szybkim
tempie? – Zapytał wciąż zaskoczony.
- Użyłam portalu, to dość proste.
- Ale to by oznaczało, że nie musiałem iść całej tej drogi!
- Askalio, miałam trzy dobre powody, by kazać ci iść w ten sposób. Po
pierwsze portalem mogę przechodzić tylko ja. Bardzo nad tym ubolewam i ćwiczę
by to zmienić, lecz dla innych wilków jest to po prostu zbyt niebezpieczne. Po
drugie nie chciałam, aby coś ci się stało. To dlatego kazałam ci obrać
najbezpieczniejszą ścieżkę. A po trzecie, bardzo chciałam zobaczyć twój
zaskoczony pyszczek, gdy zobaczysz mnie tu przed sobą. Wybacz. – Zaśmiałam się
głośnio. Wiedziałam, że Askalio się na mnie nie obrazi za ten mały wybryk. –
Usiądź koło mnie i spójrz jak tu pięknie.
Askalio położył się więc we wskazanym mu miejscu i razem oglądaliśmy
widok.
- Jak ci się podoba? – Zapytałam po chwili.
- Myślę, iż…
Jego wypowiedź została niestety przerwana przez ryk, który zdawał się dobiegać
z miejsca znajdującego się niedaleko nas.
- Nie wiedziałam o nieprzyjemnych sąsiadach. To brzmiało jak
Niedźwiedź Śnieżny i to gdzieś blisko. Najwyraźniej mój mały podstęp będzie
miał jeszcze jedno uzasadnienie, a mianowicie szybki sposób ucieczki. Ruszaj
się, będę cię osłaniać.
Askalio już miał zamiar się ze mną sprzeczać, lecz przerwałam mu
szybko jakby czytając w jego myślach.
- Mogę zejść stąd w dwie sekundy, ty nie. Do tego jestem przecież
magiem. Nie martw się o mnie, nie zamierzam walczyć, lecz lekko przytrzymać
niedźwiedzia gdyby w ogóle się zjawił w co wątpię, ale zmyć się jednak trzeba,
bo jeśli się pokaże to nie będzie przyjemnie. Schodź już!
Na szczęście Askalio zszedł równie szybko jak się tu wdrapał, jeśli
nie szybciej, a ja nie spotkałam sąsiadów i przeszłam do niego kolejnym
portalem. Byłam już dość zmęczona przez dwa portale w tak krótkim czasie, ale
moje limity były jeszcze daleko przede mną. Zaczepiłam więc Askalio lekkim
kuksańcem i spytałam:
- To jakie ekscytujące miejsce w którym będzie znów groziła nam śmierć
odwiedzimy tym razem? – Zaśmiałam się głośno i z uśmiechem spojrzałam na
przyjaciela. – Żartuję, oczywiście. Może by tak Ulove? Co ty na to?
<Askalio?>
Słowa: 712
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz