poniedziałek, 18 lipca 2022

Od Sakiego, CD. Lys i Tin

 Zakopany w śniegu Saki miał problemy z dosłyszeniem, co mówiła do niego osoba, która jeszcze przed chwilą go goniła. To chyba była wadera, a może nawet dwie i prawdopodobnie nie miała żadnych zamiarów zmusić go do roboty. Ale co ona tam powiedziała? Chyba zapytała o jego ogon. Ach ta nieszczęsna, ruda kita. Próbował uspokoić swoje poziomy adrenaliny i przemyśleć to, co powiedziała mu obca. Jeszcze raz. Coś tam o jego ogonie. Czy zamiata nim kurze. A potem chyba się cofnęła w wypowiedzi i przeprosiła za gonienie go, co - oczywiście - powinna zrobić na początku. Tak, tak chyba brzmiała jej wypowiedź. Na opady śniegowe, dlaczego w ogóle cokolwiek od niego chciała? Na pewno nie jest jedynym wilkiem z taką kitą! A może i jest. Nie znał za dużo osób z okolicy.


Nawet nie próbował odezwać się przez zaspę, w którą przypadkiem wpadł. Najpierw musiał wykaraskać się ze swojego dołka i stanąć pyskiem w pysk z tajemniczą istotą, która miała jakiś problem do jego ogona. Tylko że wykopywanie się ze śniegu nie było najprostszym z zajęć i zajęło mu to trochę czasu. Wiercił się, okręcał, używając wszystkich czterech łap, żeby się wypchnąć, podczas gdy śnieg zasypywał mu oczy i odcinał dostęp świeżego powietrza.

Wreszcie rudy basior wydostał się z lodowego więzienia i mógł spojrzeć na osobę, która tak go wystraszyła. Tak. Wadera. Miała brązową sierść z przypalonym spodem oraz duże, kręcone rogi. W sumie nie przypominała tak bardzo wilka, ale niech tam, Saki miał to samo i potem był atakowany przez innych, bo myśleli, że jest lisem. Teraz jeszcze raz. Jakie było pytanie?

– Tak, tak, luz, nie ty pierwsza i nie ostatnia. Ty, wy – przypomniał mu się dziwnie ułożony czasownik. Dziwnie, bo widział tylko jedną waderę. – Przynajmniej nie gryziesz... cie. I nie, nie zamiatam kurzu ogonem. – Psiknął od wody wdzierającej się do nosa. – Potem strasznie trudno go doczyścić. A wierz mi, próbowałem. Wierzcie.

Zaczął się oporządzać, usilnie ignorując stojącej obok wadery. Nie dlatego, że chciał być niemiły, ale po prostu się jej bał, jak z resztą większości wilków i w sumie stworzeń w okolicy. Jeżeli będzie chciała od niego coś więcej, spróbuje jej pomóc, jeżeli nie, to sobie spokojnie spędzi resztę dnia na szwędaniu się po lesie i poszukiwaniu swojej nory, którą zdążył zgubić. Chociaż zaciekawiła go jeszcze jedna rzecz.

– A tak w sumie to skąd pomysł, że ścieram kurz ogonem? – zapytał, podnosząc wzrok na waderę, ale starając się nie podnosić głowy za wysoko. Nie chciał sobie przypominać, jak bardzo jest mały.

<Lys i Tin?>
 
Słowa: 409 = 25 KŁ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Netka Sidereum Graphics