sobota, 6 listopada 2021

Od Xevy - I quest eventu Halloweenowego

 [quest jest kanoniczny]
 Ciężki okres, ciężkie dni, ciężkie noce. Xeva zazwyczaj nie spała w dzień, ale dbanie o mieszkanie, praca i problemy, które przynosiły niewielkie zarobki - to wszystko sprawiło, że pewnego popołudnia, po powrocie ze zwiadu, niemalże padła na próg. Zamknęła za sobą drzwi, a jej różowe oczy zamgliły się łzami, które po chwili popłynęły na policzki. Pociągnęła nosem i powlokła się na górę, po czym ułożyła się na posłaniu, głośno chlipiąc.
Nie wiedziała, kiedy wreszcie zmęczyło ją płakanie i przyszedł sen. Niestety, jak się okazało, nawet odcięcie od problemów prawdziwego świata, nie mogło przynieść jej oczekiwanego spokoju oraz ulgi.
Najpierw jej mózg przeprawił się przez urywki wspomnień, a potem nadeszły dziwne, irracjonalne wizje, o których zapomniała zaraz po przebudzeniu - chociaż ciężko było jej się dziwić, skoro potem nadszedł TEN koszmar.  
Znów patrzyła na świat z dołu, przez swoje szczenięce oczy. Znajdowała się z powrotem na Teneris. Otaczała ją zielona dolina, a w dali błyszczał wodospad wpadający do niewielkiego jeziora. Teren obozu, który wyznaczała granica lasu, pokrywał niemalże w całości wydeptana ziemia. Widziała kilka namiotów, które je otaczały i wilki z różnych rodzin w nich mieszkających. Poczuła zapach sosny i leśnego podszycia.
Obróciła głowę. Ujrzała ojca.  Laro stał nad nią, a bujna sierść na jego szyi, bardziej przypominająca grzywę dzikiego kota niż wilka.
- Zobacz, Xevo - powiedział do niej po tenerisku i wskazał łapą na zarośla. - Spójrz, co tam jest. Idź i sprawdź!
Posłuchała. Zbliżyła się do gęstego krzaka. Zauważyła pnie i korzenie, a wśród nich... Dwie źrenice w kształcie rombu otoczone jadowitą żółcią.
Usłyszała krzyk, który dochodził z oddali. Obróciła się i poczuła piekący ból. Oczy spod zarośli zniknęły, a cały obóz zaczął falować. Wybiegła na środek, wrzeszcząc o pomoc. Jej głos zaczął zmieniać się w piski ptaka naprzemiennie z sykami, które wydobywały się z jej coraz bardziej ściśniętego gardła. Podbiegała do różnych wilków w okolicy, błagając ich o ratunek, ale nikt nie reagował.  W końcu zaczęła ich szarpać i zupełnie przestali się ruszać, powoli zmieniając się w kościotrupy.
Nagle wszystko zniknęło. Objęła ją zupełna ciemność. Nie wiedziała, gdzie jest góra, a gdzie dół, ale czuła coś pod sobą. Nie mogła oddychać, a gula w tchawicy ciągle rosła. Spojrzała pod ciebie.
Masa długich, błyszczących w świetle cielsk zaczęła się poruszać - jedne pełzły w lewo, inne w prawo, reszta znikała pod ogromem gadzich ogonów. Czuła, jak ocierają się o jej skórę, gładkie i zimne niczym stal. Rozejrzała się w panice. Były wszędzie. Rozciągały się aż po horyzont, niczym ocean. Okrągły ocean - to była planeta węży. 
Próbowała krzyknąć, ale poczuła, jak coś wypełnia jej pysk - kaszlnęła, a na fale łusek z pluskiem upał kolejny wąż. Wstrząsnęło ją przerażenie i zaczęła przedzierać się przez morze gadów. Co jakiś czas jej głowa zapadała się pod stalowe zimno, a wilczyca czuła na pysku siłę ogromnych mięśni, które przesuwały obrzydliwie gładkie łuski po jej nosie, zamkniętych powiekach, policzkach, gardle, wnętrzu przełyku. Czuła je w brzuchu i piersi, były wszędzie.
Znów krzyknęła, ale z jej ust wydobyło się jedynie więcej węży. Teraz nie mogła zamknąć pyska, wylewały się z niej, ciągnąc ja coraz głębiej i głębiej. Poczuła, że setki niewielkich szczęk chwytają ją za skórę, wbijają się w mięso i wtłaczają jad w jej tkanki. Węży w jej gardle było coraz więcej i więcej, aż w końcu miała wrażenie, że zaraz pęknie jej szczęka i sama zamieni się w beznogiego gada. 
Błysnęły martwe, mleczne oczy.
Obudziła się. Dyszała ciężko, a opuchnięte od płaczu oczy ją szczypały. Przez chwilę leżała bez ruchu, nie mogąc otrząsnąć się z sennej rzeczywistości, dalej czując na sobie dotyk tych łusek. W końcu zrobiło się jej od tego niedobrze, więc rozprostowała zdrętwiałe łapy i obróciła się na drugi bok. 
,,To był tylko sen", pomyślała z dużą ulgą. ,,Tylko sen, sen, sen...", powtarzała sobie, próbując uciszyć mdłości. Ale... Skąd wzięły się te oczy? 
 
Nagroda: 100 łusek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Netka Sidereum Graphics