czwartek, 25 kwietnia 2019

Leonardo


Urodziłem się aniołem, jednak wyrwano mi skrzydła i zdeptano sumienie

Imię: Leonardo 
Ród: z Cichej Ziemi 
Wiek: 7 lat 6 miesięcy
Płeć: Basior♂ 
Rasa: Folix 
Stan: Mieszkaniec 
Stanowisko: Straż Nocna 
Charakter: Leonardo to wilk niezwykle rozmowny i pewny siebie, a w dodatku posiadający niesamowite poczucie humoru. Żadna z tych cech nie mówi jednak nic o dobroci i słusznie, bo owej w sobie nie posiada za grosz. Owszem, nie boi się wyrażać swojego zdania wśród innych, jednak jeżeli już się z czegoś śmieje, to jest to zazwyczaj druga osoba, lub jej cierpienie. Ma więc niesamowicie sarkastyczny humor. Raczej nie zawiera przyjaźni, a już tym bardziej związków, chociaż są wyjątki. Jeżeli takowe jednak zaistnieją, mimowolnie bywa dosyć władczy i nachalny. To osobnik, który naprawdę łatwo się denerwuje, a więc nie będzie się wahał przed walką, zwłaszcza, że nie czuje on bólu. Urazę trzyma długo i nigdy nie przeprosi pierwszy, chociażby ze względu na swoją dumę. Jest okrutny i naprawdę samo to określenie bywa łagodne w porównaniu z tym, do czego jest zdolny. Krzywda innych nigdy nie zmiękczała jego serca, a wręcz napędzała go do zadawania większych cierpień. Może to dlatego, że nie potrafi zrozumieć bólu innych...
Leonardo nie należy do tych, którzy starają się wśród innych o dobrą opinię o sobie samym, nie zależy mu na tym. Nie przeszkadza mu również samotność, a więc nie będzie się starał o relacje z kimkolwiek. No... Chyba że poczuje się znudzony i będzie szukał rozrywki. W jego życiu spotkał naprawdę tylko nielicznych, którzy byli dla niego ważni i dla których był gotów zrobić wiele. Potrafi być delikatnym romantykiem, chociażby dla wader, jednak nie oznacza to, że zależy mu na którejś. Świadczy to raczej o tym, iż ma ochotę się zabawić. Nie musi jednak taki być, to zależy od jego humoru. Potrafi raz wcielić się w rolę namiętnego kochanka, a innym razem stać się chamskim basiorem. Wilk ten nienawidzi sprzeciwu wobec swoich słów, a służenie komuś go irytuje. Trzeba jednak przyznać, że w porównaniu z tym, kim był jeszcze jakiś czas temu, jego charakter zdecydowanie ochłonął. Właśnie dlatego dał się „oswoić“ i przyjął za alfę kogoś innego niż on sam. 
Wygląd: Zacznijmy od jego szczupłej, drobnej i dosyć dziewczęcej sylwetki, przez którą bardzo łatwo pomylić go można z waderą. Delikatne mięśnie widoczne są jedynie na jego mocnych i długich łapach, poruszających się z ostrożnością i gracją. Również rozmiary owego samca nie dorastają nawet do tych średnich basiorów. Raczej jak przeciętnej samicy. Posiada za to długi i puszysty ogon, jak u lisa. Sierść samca jest wyjątkowo zadbana, o barwie czysto złocistej, nieco dłuższa na karku i ogonie. Całość dobrze kontrastuje z lśniącymi, dużymi, szmaragdowymi ślepiami, na które opada gęsta grzywa. Jego kły są dłuższe i ostrzejsze niż u normalnego wilka. Czasami rani sobie nimi wargi. Posiada on również wiele blizn oraz nie ma znacznej części lewego ucha, które stracił podczas jednej z wielu walk. 
Żywioł: Ogień, Krew 
Moce: 
– Władza nad ogniem – moc, którą opanował jako pierwszą, jeszcze jako dziecko. Gdy był młody, bardzo długo ją ćwiczył, tak więc zdołał okiełznać moc swojego żywiołu bardzo dobrze. 
– Władza nad krwią – musi się ugryźć do krwi by skorzystać z tej mocy. W każdym razie, gdy już się okaleczy jego krew przyjmuje postać nici - szybkiej, żyjącej własnym życiem, żądnej krwi oraz niezniszczalnej. Potrafi ona okaleczyć nawet najsilniejszego, jest jak nóż.
– Niewidzialne Wektory – może dzięki nim sprawić że ktoś się potknie, lub nawet złamie jakąś część ciała przez uderzenie niematerialnej siły. Przy używaniu tej mocy jedno z oczu Leonarda przybiera czarny kolor (prócz tęczówki, która zaczyna intensywnie lśnić na zielony kolor). 
Rodzina: 
Matka – Prawdziwą rodzicielką wilka była wilczyca imieniem Velks, jednak zaraz po urodzeniu oddała swoje potomstwo pod opiekę przyjaciółki – Beth. 
Ojciec – Wilk należący niegdyś do Plemienia Wody, zwanego Zimowymi Szeregami, noszący plemienne imię – Gwałtowny Wicher†. Leonardo nigdy go nie poznał. 
Siostra – Rin, bliźniaczka Len'a
Rodzeństwo od strony ojca – Xena i Amon, jednak nie wie o ich pokrewieństwie ze sobą. 
Partner: Chociaż uważał miłość za słabość, której nie chciał doświadczyć, nie udało mu się jej uniknąć. Swoje uczucie skierował ku błękitnookiej waderze, Gevieli. Niestety ostatni raz widział ją podczas wojny plemion. Nie wie czy żyje i gdzie jest teraz. 
Potomstwo: Aphrodi, Hvit, Liquido, Walter†, Loran†
Miejsce Zamieszkania: Dystrykt IV, mała jaskinia położona między jeziorem, a Lśniącym Przesmykiem
Patron: Versagon  
Umiejętności: 

Intelekt: 16 | Siła: 15 | Zwinność: 13 | Szybkość: 14 | Latanie: 0 | Pływanie: 2 | Magia: 10 | Wzrok: 10 | Węch: 10 | Słuch: 10 |

Historia: To była ulewna, jesienna noc, gdy na świat przyszło dwoje szczeniąt o złotych sierściach i szafirowych oczach, zupełnie jak u ich matki. Bliźnięta, chociaż różniły się płcią, były identyczne jak dwie krople wody. Niebezpieczeństwo jednak groziło im już od samego początku, gdyż miejsce, w którym przyszły na świat należało do Plemienia Ziemi, zwanego wtedy Dream Team, którym dowodziła ich matka – Velks. Dopuściła się ona strasznego czynu, karanego tam śmiercią, a mianowicie spłodziła swoje potomstwo z wilkiem należącym do innego plemienia niż jej samo, Plemienia Wody, nazywanego Zimowymi Szeregami. Wilczyca w obawie o życie swoich młodych oraz swoje samo oddała je pod opiekę swojej przyjaciółki, Beth, a sama uciekła, odwracając na siebie uwagę Plemienia. Od tamtej chwili szczeniaki już nigdy nie spotkały ani swojej prawdziwej matki, ani ojca. Beth zabrała je z dala ich rodzimej ziemi, a gdy te podrosły, dołączyła z nimi do Plemienia Ognia, gdyż właśnie taki żywioł miała ona sama, jak i jedno z młodych. To właśnie tam młody Leonardo i Lillian, bo właśnie takie imiona nadała im matka, wkraczając w wiek uczniowski rozpoczęli swoje nauki pod okiem przydzielonych im mentorów. To była właściwie pierwsza chwila, w której młode wilki musiały działać w pojedynkę, bez drugiego bliźniaka. Leonardo trafił pod skrzydła bardzo wymagającego basiora, jednak nadzwyczaj go szanował. Naprawdę wiele się przy nim nauczył i chciał nauczyć się jeszcze więcej, jednak pewnego dnia jego mentor zniknął. Dowiedział się tylko od Alfy, że wyruszył na wyprawę i niedługo wróci, choć tak naprawdę, jak tylko wrócił, tak znowu odszedł. Złoty wilk osiągał już powoli wiek dojrzałości, jednak pomimo własnego zawzięcia do codziennych treningów oraz nauki z plemiennych ksiąg, Alfa cały czas uparcie twierdził, że ten nie jest gotowy na otrzymanie nowego stanowiska, przydzielanego tylko tym, którzy ukończyli szkolenie. Zresztą, nawet inne wilki Plemienia nie traktowały go na poważnie, zapewne przez jego drobny wygląd. Młody wilk był zawiedziony. Chciał, aby mentor był z niego dumny, gdy wróci, jednak nie zdążył tego doczekać. Pewnego dnia, po powrocie do jaskini, w której mieszkał z matką i siostrą, nawiedził ich Alfa Plemienia Ognia. Dowiedział się od Beth, że jej córka posiada żywioł wody, a poprzez restrykcyjne zasady panujące w każdym z plemion, przywódca zamierzał ją przez to zabić. Wtedy w Leonardzie wybuchło ogromne uczucie nienawiści, goszczące w nim już od dłuższego czasu. W obronie ukochanej siostry bliźniaczki wygrał walkę z Alfą plemienia, pozostawiając go ledwie żywego, by zaraz po tym zabić matkę. Czy zrobił to z chwilowego impulsu, przez czyn którego się dopuściła? Nie. Wilk nigdy nie żałował śmierci Beth, a zaraz po tym, gdy opuścił tereny Plemienia Ognia wraz z siostrą, wyrzekł się swojego imienia, pewien, że nadała je ta zdradziecka oszustka. Od teraz zwał się Len i stał się przywódcą nowego Plemienia, które zapoczątkował z siostrą, Plemienia Ciszy. Pragnął pewnego dnia odwdzięczyć się Ognistym Wilkom za to, czego doświadczył. Jego nowo powstałe plemię rosło w siłę z ogromną prędkością, a on cały swój czas oddawał właśnie na stworzenie tej siły. Nikt wtedy nie był jeszcze w stanie zauważyć tego, co w nim kiełkuje – chorych ambicji nie wychodzących na światło dnia, chęci mordu dla większej władzy i zemsty. Wydawać by się mogło, że nie zauważyła tego nawet siostra wilka. W końcu Plemię Ciszy osiągnęło siłę, której nie posiadało żadne inne plemię. Było gotowe na zemstę, jednak Alfa postanowił dalej bawić się niepewnością swojego przeciwnika. Trwało to tak długo, że w końcu ten nie wytrzymał. Alfa Plemienia Ognia popełnił samobójstwo. W złotowłosym przywódcy z każdym dniem powiększała się chęć większego mordu. Szala normalności przełamała się w nim jednak dopiero, gdy odkrył romans swojej ukochanej siostry z nowym Alfą Plemienia Ognia. Właśnie wtedy zrozumiał, że sam żywił do niej coś więcej niż tylko bliźniaczą miłość. Nie potrafił opanować zżerającego go od środka poczucia zdrady i zgwałcił własną siostrę, chcąc mieć ją tylko na swoją własność. Dopiero wtedy poznał jej sekret – wadera władała niszczycielskimi siłami istot stworzonych z cieni. Z urazu do brata zniszczyła jego plemię i uciekła. Czy ktoś tak bliski naprawdę może nie wiedzieć o drugiej osobie aż tak wiele? Złotym właśnie w tamtej chwili już całkowicie zawładnęła nienawiść. Jego miłość względem siostry bliźniaczki prysnęła w mgnieniu oka, a głównym celem stało się odbudowanie plemienia i niszczenie. Potrzebował w tamtym czasie odskoczni i przypadkiem spłodził potomstwo z wilczycą należącą do jego plemienia, Gevielą. Z początku nie chciał jej pomagać w ich wychowaniu, ba! W ogóle nie chciał dzieci. Później jednak zgodził się jej pomóc. Trzeba przyznać, że chociaż nigdy tego nie okazywał, przywiązał się zarówno do szczeniąt, jak i ich matki, która powoli zajęła jego pustkę po zdradzie siostry. Właściwie wilk oddał jej swoje serce całkowicie zaraz po zakończeniu ich wspólnej wyprawy do Źródła Wiecznej Młodości. W międzyczasie tego zamieszania przypadkiem dowiedział się o swojej prawdziwej matce, jednak nie uwierzył. Gdy młode urosły i ukończyły trening pod jego czujnym okiem, postanowił przystąpić do planu działania, który nieco zmienił się w jego głowie przez ten czas. Po co karać Plemię Ognia, skoro można zawładnąć wszystkimi po kolei, obsadzając jako nowe Alfy swoje dzieci, a później połączyć plemiona w jedno i stworzyć watahę? Już nic nie mogło go powstrzymać i tak za długo czekał. Pierwsze zaatakował Plemię Ziemi, na którego czele stanęła jego córka – Hvit. Później Plemię Powietrza, oddając swemu synowi – Liquido, Plemię Ognia, Niennie i wreszcie ostatnie Plemię Wody, które sprawiło mu najwięcej kłopotu. Prawie zginął przy opanowywaniu ich terenów, gdyż Wodnym pomogła grupa rebeliantów z Plemienia Ziemi. Musiał zarządzić odwrót, jednak przyrzekł, że to nie koniec. No i na tym się nie skończyło, bo stanowisko Alfy Plemienia Wody zajął w końcu jego ostatni syn – Walter. Len nie sądził, że cokolwiek lub ktokolwiek mógłby go teraz pokonać. Przez swą dumę nie zauważył nowo powstałego Plemienia Nocy, które zebrało wilki i rozpoczęło ostatnią, wielką wojnę. Plemię Ciszy zostało rozbite z niemal łatwością, gdyż nie zdążyło jeszcze odbudować swoich sił po wojnach, a ich Alfe, Len'a wtrącono do podziemnych lochów, gdzie miał zginąć. Oczywiście udało mu się uciec, jednak nigdy już nie odnalazł swojej ukochanej, Gevieli, ani nie dowiedział się co z jego dziećmi. Poczucie przegranej zawładnęło nim tak bardzo, że nie mógł go znieść i nie potrafił tak dalej żyć. Miał zamiar popełnić samobójstwo, jednak wtedy odnalazły go wilki należące niegdyś do rozpadłej teraz Watahy Czarnej Perły, którą odwiedzał czasami z Gevielą w poszukiwaniu różnych informacji. Okazało się, że jest wśród nich Velks – stara wilczyca, do której Len był uderzająco podobny. Nic dziwnego. Była ona jego prawdziwą matką. Basior przez swój stan nie potrafił żywić do niej urazy. Właściwie, pomogła mu się pozbierać. Kiedy umierała, wilk przywrócił sobie imię, które mu nadała, a później odszedł. Nie był zbyt długo samotnikiem, bo w końcu znalazł nową watahę, w której postanowił się zatrzymać i być może zacząć od nowa. Tak właśnie znalazł się tutaj. 
Inne: 
– Przez jakiś czas nosił imię Len, które nadał sobie po ucieczce z Plemienia Ognia i śmierci Beth. 
– Nienawidzi wody i wręcz można powiedzieć, że się jej boi. Nikomu jednak o tym nie mówi. Jego strach jest spowodowany demonem, któremu niegdyś pozwolił w sobie zamieszkać, a później się go „pozbył“. Teraz ten ukazuje mu się w wodzie, kiedy tylko się do niej zbliży. 
– Podczas narodzin podobnie jak siostra potrafił opanowywać dwa przeciwne sobie żywioły, jednak ogień w jego ciele wziął górę i zniszczył wodę bardzo szybko. Został uszkodzony przy tym również jego układ nerwowy, dlatego Leon nie odczuwa bólu fizycznego. 
Autor: Sandi0123 [Hw], Chat: Leo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Netka Sidereum Graphics