wtorek, 18 czerwca 2019

Od Pandory CD. Reny

Pokiwałem głową i się odwróciłem, mając zamiar odejść. Wadera była w domu, teraz nadszedł czas na mój powrót i odpoczynek. Nim jednak rozłożyłem skrzydła by polecieć, zatrzymałem się przy małej dekoracji, którą tworzyły kamyki na sznurkach. Podszedłem nieco bliżej i uważniej im się przyjrzałem, rozpoznając w małych skałkach dwa kryształy. Zafascynowany ich błyszczeniem, wywołanym przez promienie słońca, nie zauważyłem, kiedy wszedłem w błyskotki. Gwałtownie się poruszyłem, by się odsunąć, ale się okazało, że moje rogi wplątały się w sznurki. Przez chwilę starałem się z nich wyplątać, sądząc, że sobie poradzę, ale niestety im więcej się ruszałem, tym bardziej się plątałem. W końcu z jaskini wyszła Rena, która widząc mnie w takiej sytuacji, delikatnie się uśmiechnęła, ale zachowując powagę, podeszła do mnie.
- Poczekaj, nie ruszaj się – oznajmiła, a ja grzecznie się jej posłuchałem, kładąc się na ziemi. Zaczęła powoli zdejmować sznurki z kamykami z moich rogów, a ja czułem się bardzo zażenowany.
- Bardzo przepraszam – odezwałem się po chwili milczenia. - Chciałem się tylko przyjrzeć tym kryształom – dodałem. Rena w końcu wyplątała mnie i mogłem swobodnie wstać i się odsunąć.
- Nic się nie stało – zapewniła, ale ja dalej się dziwnie czułem. Poroża po raz enty dały mi znać, jak bardzo potrafią przeszkadzać w życiu. Zawstydzony odsunąłem się do tyłu, kiedy nagle moje kopyta straciły przyczepność do podłoża i odsunęły się do tyłu po kamieniu. Poleciałem razem z nimi, chciałem wbić pazury w ziemię i złapać się skały, ale nie zdążyłem i wpadłem do wody, jaka znajdowała się za mną. Wylądowałem w niegłębokiej rzeczce, czując się jeszcze bardziej upokorzony, jeśli to było możliwe. Wyprostowałem skrzydła, wstając. Niestety przez moje rozmiary, woda sięgała mi do szyi.
- Przepraszam, zapomniałem, że kopyta nie mają przyczepności – stwierdziłem ponuro, wychodząc z wody i patrząc na Rene. Prawdopodobnie wyglądałem komicznie: mokry zmutowany wilk, któremu parę chwil temu sznurki wplątały się w rogi, a kopyta poślizgnęły na skale. Cudownie być odmieńcem.

<Rena? Dostałam oślenienia xd>

Słowa: 310 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Netka Sidereum Graphics