wtorek, 18 czerwca 2019

Od Spero CD. Imery

- A nie pomyślałeś, że dobrze byłoby wiedzieć co to jest i skąd się wzięło? - zapytałam.
Jego mina była wystarczającą odpowiedzią.
Westchnęłam ciężko. Ostrożnie podeszłam do drzewa, wypuszczając jednocześnie przed siebie wiązki magii, które miały zbadać dziwne zjawisko. Prześlizgnęły się po drzewie i oplotły jakieś dziwne skupisko energii we wnętrzu pnia.
- I? - odezwał się Imera. Skrzywiłam się, zirytowana, że mi przerywa. Ale nie odezwałam się. Zaczynałam powoli dochodzić do wniosku, że nie ma sensu okazywać przy nim złości ani zwracać mu uwagi. Na nim i tak nie robiło to wrażenia.
- To nie jest takie hop-siup - powiedziałam spokojnie, przypatrując się badawczo pniu. - Magia musi dotrzeć do źródła tego czegoś i odkryć, co to jest. A że władam czarną magią, która bywa kapryśna, może zająć to chwilę.
Imera westchnął przesadnie, demonstrując swój stosunek do takich badań. Zakręcił się  w kółko, podreptał przez chwilę, po czym położył się w cieniu pobliskiego drzewa i zamknął oczy.
- Daj znać, jak skończysz - mruknął. I więcej się nie odezwał.
Dla mnie to nawet lepiej. Bez rozpraszającego gadania w tle, o wiele łatwiej było mi się skupić.
Nie minęła minuta, gdy w końcu coś znalazłam. Nic poważnego, jak się okazało, ale wystarczającego do zatrucia jeziora. Choć musiało spędzić w wodzie trochę czasu, skoro poczyniło takie szkody.
Teraz poza zlikwidowaniem źródła, trzeba będzie jeszcze oczyścić wodę. Spojrzałam na niebo, oceniając swoje szanse. Do zachodu zostało jeszcze trochę czasu.
Krótkim, prostym zaklęciem zniszczyłam drzewo, rozsypując je na popiół, po czym resztki, które po nim zostały, zabrałam na jedną kupkę i zamroziłam w kostce lodu. Zutylizuje się to później. Teraz została tylko sprawa zatrutej wody... Musiałam przejść się brzegiem rzeki i jeziora, niwelując truciznę. Proste zaklęcie, niewymagające nawet inkantacji. Ale, jak każde zaklęcie, męczy. Zastanawiałam się, czy dam radę po czymś takim wrócić do domu, ale w sumie nie miałam wyjścia.
- Imera - zwróciłam się do basiora, który nie ruszył się na krok, odkąd zaległ pod drzewem. Można by założyć, że jest martwy, gdyby nie ledwo widoczne ruchy klatki piersiowej, świadczące o oddychaniu. - Już wiem, co zatruło jezioro. Problem polega na tym, że pozbycie się tego może trochę potrwać, więc jeśli nie chce ci się czekać, to możesz już wracać do domu. I tak niedługo zrobi się ciemno.

<Imera?>

Słowa: 363

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Netka Sidereum Graphics