niedziela, 2 stycznia 2022

Od Vallieany - Święto Wielkiego Obdarowywania - quest I, cz. 1

Święto Obdarowywania. 

Vallieana lubiła to święto, zaś Vernon go nienawidził. Nie jest tajemnicą oczywiście, że Veronon nienawidził absolutnie wszystkiego, więc i Vallieana która spędziła z nim całe życie musiała o tym wiedzieć, jednak wierzyła… czasem naprawdę miała taki przebłysk, że może, że w jakiś sposób, duch zerdina poczuje magię świąt i zechce jej pomóc… Oczywiście takiego chuja. Vernon był Vernonem, więc kiedy zabiegana wilczyca w pośpiechu próbowała wymyślić prezenty dla bliskich jej wilków, ponieważ w typowym pędzie własnego życia zapominała o czymś tak odległym jak święta, nad jej głową dudnił ciężki śmiech zerdińskiego ducha. Nie, to nawet nie był śmiech. Nikt kurwa nie wie co to było, ale potrafiło rozdrażnić zestresowaną zielarkę do tego stopnia, że odrywała się od własnych myśli. 

- Zerdińska krew, o co ci chodzi?!- krzyknęła pewnego dnia, odrywając się od wydzieranki z liści. 


Nic nic, moja miła, po prostu wyobrażam sobie minę tego wojaka z kijem w dupie kiedy dostaje laurkę. 


Vallieana zamarła. Spojrzała na kawałek pergaminu, do którego misternie przyklejała powydzierane liście, które miały rezprezentować swym kształtem wilka… Zacisnęła zęby. 

- To może mi doradź, bo z tego co wiem, to w przeszłości sam byłeś wojakiem z kijem w siedzeniu… - wycedziła, od razu wracając do swojej pracy - Czego byś chciał?


Łeb mojego wroga nadziany na włócznię - odparł bez wahania.


Za to zielarka się zawahała. 

- Nigdy czegoś takiego nie dostałeś, prawda..? - spytała.


Gdybym dostał, żyłabyś teraz w innym świecie. 


- Mhm… - wymruczała tylko w odpowiedzi, nie chcąc zagłębiać się w temat.


Nie minęło dużo czasu - skończyła. Przeanalizowała godzinę, spakowała kartkę, zioła do sprzedania, i ruszyła w kierunku Centrum, z myślą, że w drodze powrotnej wręczy basiorowi ten drobny upominek. I rzeczywiście ruszyła. Jednak droga do Centrum dała jej czas do przemyśleń, konwersacja z klientem jeszcze więcej, a kiedy stanęła na rynku i zobaczyła Aarveda z innym wojownikiem skręcających w jakąś uliczkę, całkowicie straciła wiarę w swoją kartkę. Stanęła z boku, by nie przeszkadzać typowemu ruchowi tłumu, wyciągnęła rzecz telekinezą i spojrzała na nią z rozczarowaniem, by na końcu zbesztać się dramatycznie.

- Jaka ja jestem dziecinna! - warknęła, zaciśniętymi szczękami odganiając łzy z kącików oczu. Kartka była estetyczna, ale na niebiosa, czemu miałaby spodobać się wojownikowi?! Już chciała porwać pergamin w swojej całej frustracji, gdy spotkała wzrok intensywnie wiśniowych tęczówek, wyrażających fascynację. 


Vallieana, uprzejmie sugeruję, żebyś ostrożnie się wycofała. To chyba psychopatka po ciężkich narkotykach, spójrz na jej źrenice…


Speszyła się. Oczywiście nie wzięła słów towarzysza na poważnie, za to poczuła wstyd, że tak dała się ponieść i to na oczach innego wilka. Powinna przeprosić? 


Powinnaś ją zbesztać, że się gapi na innych jak…


- Bardzo ładne!

Wesoły głos przerwał skargę Vernona. Vallieana speszyła się jeszcze bardziej. 

- Ja… Dziękuję… - odparła z wahaniem, jeszcze raz spoglądając na swoją pracę, o włos uratowaną przez destrukcją.

Minęło parę chwil, podczas których Zerdinka intensywnie myślała, zaś druga wadera… no, chyba też myślała, ponieważ dalej przyglądała się liściennej wydzierance z oczarowaniem w wielkich oczach. W końcu Vallieana się przemogła. Telekinezą wyciągnęła w kierunku brązowej  wadery udekorowaną kartkę.

- Możesz ją wziąć… z okazji Święta Obdarowywania - wysiliła się na uśmiech, próbując ukryć rozczarowanie samą sobą. Obca wilczyca najwyraźniej zakodowała ten uśmiech, ponieważ zaraz sama się uśmiechnęła z podnieceniem

- Mogę ja? Prawdę mówisz? - spytała z dziwacznym akcentem. 

Vallieana znów wykrzywiła przyszczek, ale tym razem w szczerym uśmiechu.

- Jasne, jeśli ci się podoba, to śmiało, jestem Vall… - jednak nim dokończyła zdanie, druga wadera błyskawicznie na nią skoczyła w wielkim przytulasie, niebezpiecznie wyginając kręgosłup chudej wadery w tył. 

- Dziękuję! - wykrzyczała z radością, po czym zeskoczyła z Vallieany i porwała kartkę w swoje łapy, lustrując ją od góry do dołu z radością. 

Zamroczona tym nagłym atakiem zielarka podniosła się i spojrzała na cudzoziemkę. Nagle ta odwróciła wzrok na niebieskooką i jeszcze szerzej się uśmiechnęła.

- Xeva jestem!



Nagroda: 300 KŁ + 3 punkty do statystyk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Netka Sidereum Graphics