*Wszystkie historie w serii “Zjawy ze snów“ dzieją się w snach Mordimera*
Siedziałem na stromym klifie, owiewany przez chłodny, poranny wiatr. Słońce za mną wstało kilka chwil temu i mimo tego, że pozwalało mu rzucać długi cień przede mną, urwisko nie pozwalało mi go oglądać. Znikał gdzieś w przestrzeni, a mój umysł nie skupiał się na nim. Obserwowałem horyzont. Wiatr wzburzał wodę, fale uderzały o ostre i wysokie skały, a tafla wody mieniła się od pierwszych promieni słońca. Gdzieś w oddali majaczył jeszcze okrągły księżyc, który za moment miał całkowicie zniknąć. Las po mojej lewej szumiał groźnie, pozwalając wiatrowi zabierać liście z usychających drzew. Granatowe morze nie wyglądało tak groźne jak ciemny las, a mimo tego długo go obserwowałem. Doszły nas wieści i stworze tam grasującym. Sprawił, że cała zwierzyna zniknęła. Początkowo sądziliśmy, że uciekła, ale gdy odnaleziono zwłoki zdechłego dzika, a potem jenota, wiedzieliśmy, że las umiera. Najpierw zwierzyna, a potem drzewa. Zaczynało się od ich korzeni, które usychały i obumierały, nie pozwalając drzewu pobierać niczego z ziemi. Mimo, że był kategoryczny zakaz wkraczania do lasu, wiedziałem, że muszę się dowiedzieć, co tam się działo. Chciałem zobaczyć tego potwora. Nie była to szczenięca ciekawość, nie była to głupia odwaga, nie była to niewiara w słowa dowódców. Był to mój obowiązek, jako syn leśnika. Mój ojciec badał tę sprawę od samego początku, jako jedyny wchodził do lasu i wracał z jakimiś informacjami. Mówił o bestii, demonie bez ciała, o czarnej mgle pożerającej wszystko co żyje. Twierdził, że zna potwora ze starych legend, ale nie chciał się nią podzielić, póki nie będzie pewny. W tym celu wypłynął wiele dni temu na zachód. Miał wrócić nie tylko z wyjaśnieniem, co to jest, ale również z czymś, co jak twierdził, mogło nam pomóc. Niestety niebezpieczne wody na zachodzie nie wróżyły powodzenia tej misji. Wierząc jednak w swojego rodziciela oraz w swoje siły, wiedziałem, że nam się uda. To niemożliwe, aby Klan Skarabeusza wyginął, tylko dlatego, że coś się zalęgło w naszym lesie.
<CDN>
Słowa: 317 = 21 KŁ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz