piątek, 8 stycznia 2021

Od Antoniego


 1 dzień po zameldowaniu się w Zajeździe Pod Maciągowym Okiem, godzina 9 rano.
 
Basior spał wyjątkowo dobrze tej nocy. Nie był przyzwyczajony do spania w miękkim łożu. Zazwyczaj spał w śpiworze na chłodnym podłożu pod liściastym zadaszeniem lub w jaskiniach z rozpalonym dodatkowo ogniskiem. Tym razem spał na wygodnym, miękkim i skórzanym łożu w ciepłym pomieszczeniu. Było to ciekawe uczucie. Można by było rzec, że czuł się w nim wyjątkowo bezpiecznie i komfortowo. Musiał się do tego uczucia prędzej czy później przyzwyczaić. Przetarł oczy i usiadł na posłaniu. Myślał o tym jak to fajnie byłoby założyć własny sklep w centrum, żeby klienci sami do niego przychodzili, a nie on musiał wędrować do nich. Wtedy zawód kupca byłby idealny. Niestety nie było go jeszcze stać na takie luksusy, musiał się trochę rozkręcić. Po piętnastu minutach siedzenia postanowił się w końcu podnieść i wypakować swoje rzeczy, gdyż poprzedniej nocy dotarł do zajazdu dosyć późno i od razu po kolacji położył się spać. Rozejrzał się po pokoju. Był to mały pokoik dla gości, niezbyt umeblowany. W środku stało tylko łóżko, komoda, szafa oraz biurko, na którym stała lampa olejna, a obok niego stało krzesło. Podłoga była drewniana, a ściany kamienne. Na ścianach znajdowały się pochodnie. Antoni podszedł do swojej torby i wyciągnął z niej kolekcje kamieni. Były to małe, ładnie opakowane fragmenty różnych skał. Wśród nich znajdowały się między innymi agaty, obsydiany śnieżne, jakieś ametysty, topazy, turkusy, kilka bursztynów i tym podobne, a następnie poukładał je na biurku obok lampy, żeby błyszczały. Następnie z torby powyciągał różne błyszczące rzeczy, w tym naszyjniki i schował je pod łoże. Na końcu wyciągnął z torby księgi zaklęć, kucharskie, zielarskie i zwykłe z opowiadaniami, które poukładał na szafie. Pokój został zagospodarowany. Wilk ponownie usiadł, rozglądnął się i westchnął. Chciał mieć kiedyś gdzieś własny, prywatny pokój, a nie tylko wynajmowany. Po kolejnej, dłuższej chwili poczuł zapach kurczaka. Było to śniadanie, które gotowała służba zajazdu. Basior wyszedł z pokoju i poszedł do łaźni się przemyć. Łaźnia była specjalnym, okrytym pomieszczeniem. Znajdował się w nim płytki basen, a dookoła niego pełno ziołowych płynów do kąpieli zapakowanych w fiolki i szklane pojemniki przypominające słoiki. Z końca pomieszczenia do basenu wpływał wodospad płynący gdzieś ze ściany. Po wymyciu się i wysuszeniu udał się do jadalni. Usiadł przy stole i zamówił kurczaka, który mu tak wcześniej zapachniał, oraz nektar. Podczas konsumpcji kątem oka dostrzegł, że jakiś zakapturzony wilk w rogu jadalni się na niego patrzy i odwraca wzrok, gdy tylko odwzajemnia mu spojrzenie. Basior zignorował go i dokończył posiłek. Po śniadaniu wstał od stołu i udał się do swojego pokoju po torbę. Gdy basior miał już opuścić zajazd, podszedł do niego wilk w kapturze, który wcześniej go obserwował. Przekazał mu list. Było to zamówienie na mieszankę kolorowych ziół, które basior miał dostarczyć do gorących źródeł. Antoni wzruszył ramionami i bez pytania udał się na rynek. W końcu praca to praca. Tego dnia była dosyć ładna pogoda. Mimo lekkiego zachmurzenia i braku widoczności słońca było bardzo ciepło. Dlatego też tego dnia był w centrum dosyć spory ruch, oraz wiele otwartych targowisk. Antoni udał się do handlarza ziołami. Kupił ich kilka rodzajów, a następnie wymieszał i spakował do skórzanej torby. Kupił też trochę jedzenia od sąsiedniego sklepikarza. Po takim przygotowaniu był gotowy na wyprawę.
Około godziny 16 był już na miejscu. Na szczęście Dystrykt 1 nie był oddalony od centrum tak bardzo jak np. 4. Gdyby nie to, musiałby wyruszyć dopiero nazajutrz rano, ponieważ w nocy jest niebezpiecznie, a temperatura mocno spada. Basior usiadł na kamieniu, zdjął torbę z pleców i czekał na klienta. Po paru sekundach usłyszał cichy śpiew i ujrzał tajemniczą postać, wyłaniająca się z oparów gorącej wody.

< Ktoś coś?
Tak wiem, pod koniec zabrakło mi weny, zrypany dziś jestem ;-; >
 

Słowa: 604 = 35 KŁ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Netka Sidereum Graphics