niedziela, 19 maja 2019

Od Spero CD. Lysandra

Dopiero gdy Lys zniknął mi z pola widzenia, pozwoliłam sobie na zadrżenie z zimna. A jak już zaczęłam, nie mogłam przestać.
Położyłam się na podłodze zmyślnie urządzonego domu i opatuliłam skórami. Zęby mi szczękały, nie mogłam opanować targających mną dreszczy. Natychmiast zatęskniłam za ciepłem ciała Lysandra u boku.
Co ja gadam, ledwo się ode mnie odsunął już chciałam, by ponownie się do mnie zbliżył. I, choć przyznaję to sama przed sobą z ciężkim sercem, nie tylko ze względu na to, że akurat umierałam z zimna...
Mój wzrok powędrował na moją torbę, którą zostawił pod ścianą przy wejściu. Westchnęłam ciężko, zastanawiając się, co począć z nieszczęsnym nożem, który do niej włożyłam. Najprościej byłoby opchnąć go na targu, jednak moc, którą mógł zyskać dzięki duszy Maga... Mogła być zbyt niebezpieczna, by używał jej pierwszy lepszy mieszkaniec Królestwa. Dlatego, choć przyznanie tego przychodziło mi z trudem, najlepiej będzie, jeśli go zachowam. Chyba, że Rada Magów zechce uznać go za wystarczająco niebezpieczny, by umieścić go w naszym skarbcu wraz z resztą podobnych artefaktów.
Temperatura mojego ciała w końcu się podniosła, a oczy zaczęły się same zamykać. Zasnęłabym pewnie, gdyby Lysander akurat nie wrócił z drewnem na rozpalenie ogniska.
- Jesteś pewny, że nie puścisz tego miejsca z dymem? - zapytałam zaczepnie, łypiąc na basiora jednym okiem, jednak zmęczenie odebrało moim słowom moc.
- Okaże się, jak już skończę - mrugnął do mnie znacząco i skierował się do niewielkiego wgłębienia w podłodze, gdzie starannie ułożył zebrane drewno. Uważnie śledziłam wzrokiem każdy jego ruch, jak prześlizgują się mięśnie pod jego skórą...
Ledwo zdałam sobie sprawę, o czym myślę, pospiesznie odwróciłam wzrok. Co się ze mną działo? Dlaczego moje myśli wędrowały w tak niezwyczajne dla mnie rewiry?
- No, skończone - usłyszałam po chwili, którą spędziłam na uporczywym wpatrywaniu się w ścianę. Nie, nie było w niej nic niezwykłego. Była po prostu lepszą opcją, niż patrzenie w tym momencie na Lysa. - Chodź tu, będzie ci cieplej.
W odpowiedzi schowałam głowę pod skóry, którymi byłam okryta.
- Chyba śnisz, że teraz stąd wyjdę - burknęłam. Zwinęłam się w kłębek, podwijając ogon pod głowę. Miałam cichą nadzieję, że basior da sobie spokój. Że po prostu położy się koło ogniska i zaśnie...
Dobra, kogo ja okłamuję. Zdecydowanie bardziej podobała mi się wizja jego ciała przyciśniętego do mojego.
Ze względów oszczędności cieplnej, oczywiście.
- Spero - usłyszałam tuż nad sobą. Drgnęłam, zaskoczona. Nie słyszałam, jak podchodził. - Nie każ mi cię tam zanieść.
- Wcale cię nie... - zaczęłam, wystawiwszy głowę ze skór. Natychmiast poczułam jednak, jak pochwycają mnie wiązki magii. Pisnęłam zaskoczona. - Co ty robisz?!
- Spełniam swoją groźbę - odparł z chytrym uśmieszkiem. Siedział tuż koło mnie, leniwie wpatrując się, jak lewituję kilka centymetrów nad ziemią.
Wpatrywałam się oczarowana w jego oczy, gdy przy pomocy swojej magii przenosił mnie bliżej ognia. Basior też ani na chwilę nie przerwał naszego kontaktu wzrokowego.
- No i proszę bardzo - szepnął, gdy ponownie spoczęłam na ziemi. - Tak lepiej, prawda? - usiadł w odległości kilku kroków ode mnie. "Za daleko", pomyślałam, jednak nie odezwałam się. Jedynie nadal wpatrywałam się mu w oczy.
Zaśmiał się cicho i pochylił ku ziemi, by nasze pyski znalazły się na tym samym poziomie.
- Na co się tak zapatrzyłaś? - zapytał z uśmiechem na ustach.
- Masz piękne oczy - palnęłam. Natychmiast zganiłam się w myślach za głupotę. Po co ja to...
Lysander roześmiał się.
- Dopiero teraz zauważyłaś? - zapytał. Wiedziałam, że żartował. Mimo to zawstydzona odwróciłam wzrok.
- Tak tylko... - zaczęłam. Na szczęście Lys okazał się na tyle wspaniałomyślny, że przerwał moje męki.
- Chodźmy już lepiej spać. To był długi dzień - zaproponował. Wstał i odszedł na drugą stronę ogniska, gdzie się położył. Spojrzał na mnie jeszcze po raz ostatni, nim szepnął "Dobranoc" i zamknął oczy.
Długo leżałam wpatrzona w basiora. Za nic nie mogłam zasnąć. Zwyczajnie mózg nie chciał mi się wyłączyć.
- Lysander? - szepnęłam w końcu. Basior momentalnie otworzył oczy. Widać on również nie mógł spać.
- O co chodzi? - zapytał, również szeptem. Choć nie było ku temu powodu, poza nami nie było tu żywej duszy.
- Czy mógłbyś... - zacięłam się i przełknęłam zdenerwowana ślinę. Głupia, głupia Spero. - Mógłbyś się koło mnie położyć? 

<Lysander? XD>

Słowa: 660

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Netka Sidereum Graphics